poniedziałek, 1 kwietnia 2019

Moja smutna prawda


Dużo się dzieje w polskiej psychiatrii. W mediach ciągle się słyszy o dramatycznej sytuacji w psychiatrii dzieci i młodzieży. Rzecznik Praw Pacjenta nazwał się rzecznikiem polskiej psychiatrii i z tej okazji przygotował konferencję. Fundacja eFkropka zorganizowała debatę ekspercką „W parze ze schizofrenią. Jak zwiększyć w Polsce dostęp do efektywnych terapii”, a Rzecznik Praw Obywatelskich zaprosił na warsztaty osoby z doświadczeniem kryzysu psychicznego i właśnie jestem w drodze na to wydarzenie. Dzieje się, głównie w stolicy, ale się dzieje.
Niestety mam wrażenie, że pod płaszczem tych wszystkich wystąpień, deklaracji i debat nic się nie kryje. Nie widzę żadnej zmiany na lepsze. Na samym Śląsku po cichutku zmniejszono nakłady na psychiatrię środowiskową o 20% w stosunku do ubiegłego roku. We wrześniu 2018 podczas konferencji "Zdrowie zaczyna się w głowie" w Wieliczce, zorganizowanej przez Fundację Polski Instytut Otwartego Dialogu występowali międzynarodowi eksperci. Wiele się mówiło o reformie psychiatrii i rozwoju psychiatrii środowiskowej. O dehospitalizacji i leczeniu domowym, które jest tańsze i efektywniejsze. Pozwala pacjentowi na szybsze zdrowienie i nie wyklucza ze społeczeństwa tak, jak długotrwały pobyt w szpitalu. Być może się mylę, ale wydaje mi się, że nikomu (a już na pewno nie państwu) nie zależy na tym, aby pacjenci zdrowieli. Zdrowy pacjent nikomu nie jest potrzebny. Bez chorych służba zdrowia nie miałaby sensu bytu, koncerny farmaceutyczne nie miałyby komu sprzedawać lekarstw... Odnoszę wrażenie, że komuś wciąż zależy na tym, aby ludzi zamykać w szpitalach i podawać im dużo ciężkich leków zamiast zorganizować to w inny sposób. Może więcej świetlic terapeutycznych, etatów dla psychiatrów w poradniach zdrowia, psychoterapeutów i psychologów, asystentów zdrowienia dostępnych na wyciągnięcie ręki zawsze i wszędzie? Obecnie szpitale psychiatryczne w dużej mierze są traktowane jak SOR. Pacjenci trafiają tam w ostateczności, w bardzo złym stanie. Często na skutek zaniedbań, do których doszło, gdyż nie było szansy na fachową pomoc w odpowiednim czasie. To, o czym tu piszę, nie jest żadną tajemnicą, ale wciąż mało się o tym mówi, więc ja będę o tym pisać. Zamierzam też zapytać Rzecznika Praw Obywatelskich, jakie konkretne działania planuje podjąć w celu poprawy i zwiększenia dostępności leczenia psychiatrycznego. Jeśli tylko otrzymam odpowiedź, podzielę się nią z Wami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zmiany, zmiany, zmiany!

 Ponad dwa lata temu, kiedy zaczynałam prowadzić tego bloga nie miałam żadnego pojęcia o stronach internetowych. Wybrałam jedyne narzędzie, ...