Od pewnego czasu w psychiatrycznej służbie zdrowia dużo się mówi o nowym zawodzie, jakim jest Asystent Zdrowienia. Wkrótce w każdym Centrum Zdrowia Psychicznego obowiązkowo będą zatrudniane takie osoby. Sama w pewnym momencie bardzo chciałam zostać „oficjalnym” Asystentem Zdrowienia i podjąć pracę w tym charakterze. Na szczęście życie pisze najlepsze scenariusze i – jak do tej pory – takim „oficjalnym” Asystentem Zdrowienia nie zostałam. Być może podchodziłabym do tego tematu inaczej, gdybym miała etat i wynagrodzenie za wspieranie i konsultacje moich „podopiecznych”, jednak charakter tej działalności byłby podobny.
Odkąd prowadzę bloga dzielę się moim doświadczeniem. Osoby w potrzebie kontaktują się ze mną, a ja chętnie służę informacją i wsparciem. Z czasem tych osób przybywa. Jedni pojawiają się incydentalnie, inni stale korzystają z mojego wsparcia, jeszcze inni pojawiają się okresowo. Pewne jest jedno: zawsze mam co robić w tym temacie. Jest to ciekawe doświadczenie, poznaję wielu ludzi i ich historie. Widzę, jak zmienia się ich życie, mogę obserwować ich rozwój, ale też upadki. Czasem jestem bardzo pozytywnie zaskoczona czyimiś sukcesami, a czasem zastanawiam się, dlaczego ktoś – mimo tak profesjonalnej pomocy, z której może korzystać – nadal stoi w miejscu lub wręcz się cofa.
Nie lubię się zarzekać, bo wiem, że życie nie musi być prawdopodobne i po prostu jest. Dzieją się w nim różne rzeczy. Na chwilę obecną myślę, że nie chcę być już asystentem zdrowienia. I nie chodzi mi tutaj o pomoc lub wsparcie internetowe, które Wam udzielam. To jest ok. Po prostu myślę sobie, że nie chciałabym, aby całe moje życie zawodowe koncentrowało się wkoło psychiatrii i kryzysów.
Sama nazwa Asystent Zdrowienia, mówi że osoba ta towarzyszy w procesie zdrowienia, jednak niestety temu zawsze towarzyszy też choroba, ból i cierpienie. Myślę, że człowiek już zdrowiejący w zasadzie nie potrzebuje wsparcia asystenta, człowiek zdrowiejący jest już na dobrej drodze. Wsparcia potrzebuje człowiek chorujący, a praca z nim jest bardzo trudna i obciążająca. Nie zawsze przynosi sukcesy, może rodzić frustrację. To zwyczajnie ciężka praca!
A jakie są wasze przemyślenia w tym temacie? Czy robicie kursy Asystentów Zdrowienia? Czy chcielibyście pracować w takim charakterze w pełnym wymiarze czasu pracy? Czy korzystacie lub korzystaliście ze wsparcia Asystenta Zdrowienia i jak oceniacie taką współpracę? Czekam na Wasze opinie i komentarze.