poniedziałek, 18 listopada 2019

Nie jestem wojownikiem

Kilka dni temu obchodziłam swoje urodziny. Zazwyczaj przed tym świętem jestem w melancholijnym nastroju. Nie zawsze jestem z siebie zadowolona. Mam tendencje do wyolbrzymiania porażek, a wręcz kreowania ich. Kiedy to po raz kolejny miałam ochotę cicho zapłakać w kąciku nad moim losem, nad tym, jaka jestem nieporadna i nieogarnięta, powiedziałam sobie STOP! Sama sobą potrzasnęłam i spojrzałam na fakty. Popatrzałam na moje dotychczasowe życie i zmierzyłam je swoją własną miarą. Dzięki temu doszłam do wniosku, że jednak jestem z siebie DUMNA i napiszę o tym publicznie, abym w gorszych chwilach mogła spojrzeć na ten tekst i przeczytać to czarno na białym. 
Czy mam powody, aby być z siebie dumna? Oczywiście i jest ich wiele. Tutaj przytoczę tylko te, które są związane z zdrowieniem i rozwojem. 
Pamiętam lata, kiedy przed urodzinami towarzyszył mi okropny stres. Bałam się odwiedzin, bałam się telefonów z życzeniami. Z większością ludzi (nawet bliskich) nie chciałam mieć jakiegokolwiek kontaktu. Jak to wyglądało w tym roku? Już na miesiąc przed tym wydarzeniem sporządziłam plan moich obchodów urodzinowych. Zrobiłam listę, wyciągnęłam telefon, zadzwoniłam, zaprosiłam.  Wyodrębniłam grupy (np. rodzina, przyjaciółki) i zorganizowałam dla nich specjalne spotkania, czyli skromne przyjęcia urodzinowe. Nie wiem, czy ktoś jest w stanie zrozumieć, jaka jestem z siebie zadowolona, że pomyślałam o tym, aby zamówić słodkości, zarezerwować miejsce w kawiarni, przygotować się do celebracji własnego święta. Krótko mówiąc, być ważną dla samej siebie.
Pamiętam lata, kiedy trudno mi było się komunikować. Miałam problem z mówieniem na wiele tematów. Do dzisiaj zdarza mi się płakać, kiedy mówię o czymś, co mnie porusza, jednak był czas, kiedy łzy na mojej twarzy pojawiały się jako reakcja na pytanie „co byś chciała zjeść?”. Myślę, że zrobiłam duży postęp z mówieniem. Ba, na co dzień wypowiadam się ładnie i składnie, co możecie sprawdzić chociażby w audycji Radia Katowice (do posłuchania tutaj). To, że potrafię mówić, jest dla mnie bardzo ważne.
Jestem też dumna z moich wszystkich działań na rzecz zdrowienia i popularyzacji zdrowia. W dużej mierze wiele tych rzeczy zdarzyło się dzięki prowadzeniu tego bloga. Gdyby nie ta działalność, prawdopodobnie nie byłabym uczestnikiem warsztatów w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, nie byłabym członkiem Akademii Liderów Cogito,  nie prowadziłabym warsztatów w korporacjach, nie występowałabym w mediach. Myślę, że to wszystko są małe sukcesy i wielkie osiągnięcia, z których mogę być dumna.
Zapomniałabym jeszcze o najważniejszym sukcesie. Mojej pracy nad zdrowiem. W tej rozgrywce, ani choroba, ani ja nie powiedziałyśmy jeszcze ostatniego słowa. Dyskusja trwa. Są różne chwile, każdemu zdarza się objąć prowadzenie, ale obie jesteśmy czujne. Niedawno zdałam sobie sprawę, że to nie jest walka, tylko współpraca. I to nie współpraca z chorobą, tylko z własnym organizmem. Praca nad umacnianiem siebie. I z tej pracy jestem szczególnie dumna!

poniedziałek, 4 listopada 2019

Jak przetrwać listopad?

To całkiem naturalne, zawsze po wakacjach przychodzi jesień. Najpierw wrzesień, październik, a potem listopad. Miesiąc, który jest dla mnie wyzwaniem. Wielkim wyzwaniem, aby go przetrwać bez depresji. Krótki dzień, mało słońca, dużo szarości – to nie są warunki, które sprzyjają dobremu samopoczuciu, a już na pewno nie w moim wypadku. 
30 dni między cmentarnymi spacerami a laniem wosku. 30 krótkich dni, które dla mnie trwają bardzo długo. Dla mnie to chyba najdłuższy miesiąc w roku. Zawsze trudno mi go przetrwać, ale z roku na rok staram się robić coraz więcej, aby było lżej. 
Tym razem wydaje mi się, że jestem świetnie przygotowana. Kalendarz na ten czas nie pęka w szwach, chociaż poza regularnymi zajęciami są tam dodatkowe warsztaty i konferencje, to mam nadzieję, że wszystko tak rozplanowałam, że będzie dobrze. Jak będzie, to się okaże.
Co zamierzam robić, aby ten listopad minął mi lżej? Mam kilka pomysłów, którymi się z Wami podzielę. Pierwszy z nich to saunowanie. Kiedy byłam małym dzieckiem, w drugiej klasie podstawówki, zawsze po basenie szliśmy na 10 minut do sauny. Wtedy w ogóle mi się to nie podobało. Szczerze, to nienawidziłam tego. Użyję pewnego kolokwializmu – „Człowiek nie krowa, poglądy zmienia”. Od lat jestem prawdziwą fanką sauny. Lubię tylko suchą, bo wydaje mi się bardziej higieniczna od parowej, ale oba rozwiązania mają swoje zalety. Moje wyjście na saunę trwa zazwyczaj 1,5-2 godziny. To cudowny relaks. Lubię się tak wygrzać, zwłaszcza teraz, gdy na dworze temperatury są niskie. Lubię poleżeć na leżance i popatrzeć na las na fototapecie w pokoju relaksu. Lubię pobyć sama ze sobą i mam to szczęście, że zazwyczaj udaje mi się znaleźć taki moment na saunowanie, kiedy nie ma innych chętnych.
Listopad w mojej kuchni będzie mieć kolor pomarańczowy. Zamierzam jadać krem z dyni, dyniowe kaszotto z masłem orzechowym, kaszę jęczmienną z kurkumą i dynią, a także inne potrawy bez dyni, ale dyni będzie dużo. Dlaczego? Bo teraz jest sezon na dynię, a to bardzo zdrowe warzywo, bogate w minerały i witaminy, sycące, a do tego niskokaloryczne. No i jeszcze ten piękny, smakowity kolor. Gorąco polecam dyniowe dania.
Nie wiem jeszcze, jaka będzie pogoda, ale bardzo bym chciała regularnie spacerować. Starałam się tak zaopatrzyć moją garderobę, aby nie było dla mnie złej pogody. Być może zakupię maskę antysmogową, bo jakość powietrza pozostawia wiele do życzenia, mimo tego mam nadzieję, że uda mi się regularnie odwiedzać parki.
Ostatnie, ale wcale nie najmniej ważne: sen! Sen w odpowiedniej dawce. Moja odpowiednia dawka snu to ponad 9 godzin, ale każdy ma swój organizm i swoje potrzeby. Ja zamierzam spać tyle, ile potrzebuję i wierzę że pomoże mi to utrzymać zdrowie.
Jestem ciekawa, czy Wy macie jakieś swoje sposoby na zapobieganie listopadowej depresji? Jeśli tak, chętnie je poznam. Dzielcie się nimi w komentarzach na blogu lub fb.

Zmiany, zmiany, zmiany!

 Ponad dwa lata temu, kiedy zaczynałam prowadzić tego bloga nie miałam żadnego pojęcia o stronach internetowych. Wybrałam jedyne narzędzie, ...