piątek, 31 maja 2019

Czas na przerwę



Miałam trochę inne plany. Chciałam zrobić przerwę w dostawie nowych treści na blogu w okresie wakacyjnym lipiec-sierpień. Rzeczywistość zweryfikowała te zamierzenia. Od czerwca zawieszam działalność wydawniczą i zamierzam z pełną energią powrócić we wrześniu. Być może w tym czasie pojawią się pojedyncze wpisy, jeśli zaistnieje jakaś sytuacja, w której będę chciała natychmiast zabrać głos. Nigdy nic nie wiadomo.

Co mnie skłoniło do takiej decyzji? Zdrowie! Ostatni okres był dla mnie bardzo intensywny na wielu płaszczyznach. Ciągle coś się dzieje i czuję się już mocno wyeksploatowana. Powiem więcej, mój organizm zdradza objawy depresji. Nie chodzi tu tylko o obniżony nastrój czy wieczorne lub poranne popłakiwanie – to przecież może przydarzyć się każdemu. Gorzej, kiedy nie ma ku temu żadnych powodów. Wtedy jest to znak, że zmienia się moje przeżywanie. Dodatkowo zmniejszył mi się napęd, co w praktyce oznacza, że wolniej chodzę, gorzej mi się ćwiczy, jestem słabsza. Oczywiście może to być skutkiem gorszej kondycji fizycznej, ale w najbliższych dniach będę robić komplet badań krwi i mam nadzieję, że w tym temacie jest wszystko w porządku. Myślę też, że nie ma co tu drążyć dokładnej przyczyny tego stanu rzeczy. Fakt jest faktem, potrzebuję odpoczynku. Nie mogę natychmiast zrezygnować z wszystkich aktywności, jednak to, co mogę, powoli ograniczam.

Przede mną jeszcze kilka ważnych wydarzeń. Już 3.06 odbędzie się II Kongres Zdrowia Psychicznego w Warszawie i będę w nim uczestniczyć. Taka wycieczka do stolicy to dla mnie duży wydatek energetyczny. Kiedyś podróże mnie nie męczyły, teraz nawet wycieczka pendolino jest dla mnie wyzwaniem. Mam nadzieję, że mimo wszystko zniosę to dość dobrze. Od kilku dni biorę też większe dawki leków (po konsultacji z lekarzem). Nie jestem fanką nadmiernej farmakologii, ale nie widzę w niej nic złego, kiedy może mi to pomóc.

W tym miejscy chciałabym Wam wszystkim życzyć udanego wypoczynku. Jeśli ktoś potrzebuje wskazówek w tym temacie, zachęcam do lektury tekstu Jak odpoczywać?

Pamiętajcie, że zawsze możecie do mnie wysyłać prywatne wiadomości na blogu lub fb. Jeśli tylko będę w stanie jakoś pomóc, chętnie to zrobię. Mam nadzieję, że mój plan ratunkowy dla mojego zdrowia, który wdrażam od kilku dni, pozwoli mi na szybki powrót do pełni sił. Wiadomo, lepiej w czasie wolnym wypoczywać niż tylko się kurować. Miejcie się dobrze!

wtorek, 28 maja 2019

Sam na sam



Bardzo lubię dostawać Wasze prywatne wiadomości. Nie tylko dlatego, że są dla mnie istotną informacją zwrotną, ale bardzo często są też inspiracją i kopalnią tematów do następnych wpisów. Tak będzie tym razem – kontynuując temat podjęty w tekście Sieć wsparcia i Gdzie są moi przyjaciele?, przedstawię moje sposoby na zawieranie nowych znajomości.

Powiedzmy sobie szczerze, nie jest to temat prosty. Mało kto ma naturalne zdolności w tym kierunku. Funkcjonowanie współczesnego społeczeństwa dodatkowo utrudnia takie procesy międzyludzkie. Jednak cały czas jest możliwe nawiązywanie nowy relacji. Jak się do tego zabrać?

Z mojego doświadczenia wynika, że najważniejsza jest pewność siebie. Nie chodzi mi tutaj o żadną przebojowość, tylko o poczucie koherencji. Poczucie, że jestem tym, kim chce być i znajduję się we właściwym miejscu. Poczucie, że dobrze czuję się sam ze sobą. Jeśli mam takie przekonanie, łatwiej jest mi mieć nadzieję, że inni ludzie też będą czuli się ze mną dobrze. Teoria jest oczywista, a praktyka?

Tu już nie jest tak prosto. Często na warsztatach słyszę od wielu osób, że mają duży problem w byciu ze sobą. Zjawisko to dotyczy nie tylko osób z problemami psychicznymi, ale wszystkich. Z własnego doświadczenia wiem, że nie jest to łatwe. Miałam taki czas, kiedy alienowałam się od ludzi, a nawet kiedy byłam już w lepszej formie, nadal nie czułam się wystarczająco dobrze, aby decydować się na poznanie kogokolwiek. Też miałam taki okres w swoim życiu, kiedy nie umiałam spędzać czasu w swoim towarzystwie, bo bardzo źle się ze sobą czułam. Próbowałam to zagłuszać oglądaniem seriali lub snem. Było to jedyne rozwiązanie, na jakie było mnie stać w tamtym czasie. Jednak w pewnym momencie udało mi się uświadomić sobie ten problem i postanowiłam coś z tym zrobić.

Pomyślałam, że chciałabym się ze sobą czuć dobrze. Zastanawiałam się co mogę zrobić, żeby tak było. Nie są to żadne prawdy objawione, tylko moje własne doświadczenia. Zaczęłam od małych rzeczy. Po pierwsze postanowiłam uporządkować przestrzeń, w której żyję. Trochę to trwało, ale czasem warto zrobić coś więcej. Umyć okna, zmienić firanki, może przestawić jakieś meble lub powiesić nową ramkę ze zdjęciami? Kolejnym krokiem było zaopiekowanie się sobą. Czy jeśli siedzę w domu, to mam zakładać tylko stare dresy? Cóż z tego że jestem sama? Uważam że warto się ładniej ubrać samemu dla siebie. Nie chodzi mi tu o zakładanie sylwestrowej kreacji (chociaż jeśli masz ochotę, to czemu by nie?), ale o fajne ciuchy, takie, w których bez wstydu można by wyjść do ludzi. Co jeszcze? Można się pomalować, uczesać albo nawet wybrać do fryzjera. To jeszcze nie wszystko. Teraz to, co najważniejsze. Pomyśl sobie, w jakiej atmosferze chciałbyś się spotkać z najlepszym przyjacielem. Może dobrze jest zaparzyć kawę lub herbatę? Przygotować coś dobrego do jedzenia? Może lubisz olejki lub świeczki zapachowe? Chcesz puścić swoją ulubioną muzykę? Wybierz to, co jest dla Ciebie najlepsze i stwórz takie warunki, w których będziesz się czuć komfortowo. Jeśli wszystko jest gotowe, to zaczynamy, powolutku – myślę, że na początek 20 minut wystarczy. Siądź sobie wygodnie w fotelu, na kanapie lub przy stole. Daj sobie chwilę wytchnienia i opowiedz co u Ciebie słychać, jak się czujesz?

Na początku może być trudno. Z czasem jednak pewnie polubisz te spotkania sam ze sobą, a z czasem nabierzesz przekonania, że Twoje towarzystwo jest fajne. Wtedy z dużo większą pewnością siebie będziesz mógł wchodzić w nowe relacje. No i najważniejsze, jednego pewnego i najlepszego przyjaciela już masz. To ty! Dbaj o siebie i szanuj tę przyjaźń. Powodzenia!


czwartek, 23 maja 2019

Gdzie są moi przyjaciele?



Grzegorz Ciechowski śpiewał Gdzie są moi przyjaciele? Od wydania tej piosenki minęło wiele lat, a problem samotności nie zniknął, a wręcz się nasilił. Wiele osób odczuwa brak relacji międzyludzkich w swoim życiu, zwłaszcza po zakończeniu edukacji, kiedy kończy się oficjalny proces socjalizacji.
Współczesne tempo życia nie sprzyja utrzymywaniu relacji, jednak człowiek bez relacji nie jest w stanie dobrze funkcjonować. Często zaniedbania w tej dziedzinie prowadzą do całkowitej erozji kontaktów towarzyskich i społecznych. Znam wiele historii, których bohaterowie w pewnym momencie życia stwierdzili, że są całkiem sami. Nie mają z kim porozmawiać, iść na spacer, do kina czy wyjechać na wakacje. W przypadku osób z doświadczeniem kryzysu psychicznego zjawisko to ma dużo większą skalę. Choroby często weryfikują relacje i – niestety – często okazuje się, że wcześniejsze liczne grono „przyjaciół” lub znajomych redukuje się całkowicie.
Czy można z tym coś zrobić? Oczywiście, jednak fundamentem jest otwarta postawa i chęć zmiany stanu rzeczy. Można teoretyzować, ile jest dobrych miejsc na znalezienie nowych znajomych, ale przedstawię tylko te sposoby, które sprawdziłam na sobie.
Po wyjściu ze szpitala długi czas spędziłam w domu. Moje kontakty towarzyskie ograniczały się do dwóch koleżanek z podstawówki. W pewnym sensie moje ówczesne życie było wegetacją, ale cały czas zastanawiałam się co mogę zmienić w swoim życiu, aby do życia wrócić.
Postanowiłam zapisać się na kurs instruktorów fitnessu. I to był strzał w dziesiątkę. Nie tylko zdobyłam tam nowy zawód, ale poznałam ciekawe osoby. Z niektórym z nich do tej pory utrzymuję bliskie relacje. Jeśli z tego zdarzenia miałabym wysnuć jakiś generalny wniosek, to polecam udział we wszelkiego rodzaju kursach, szkoleniach, studiach i innych projektach edukacyjnych. Uważam, że stwarzają one bardzo dobre warunki do rozwoju i budowania relacji.
Kolejnym polem, które umożliwiło mi zawieranie nowych znajomości, był udział w wakacyjnych rekolekcjach. Wybierałam się tam sama. Nie znałam nikogo z uczestników. W wyniku tego wyjazdu wstąpiłam do wspólnoty o charakterze religijnym, gdzie znowu poznałam wiele osób, a z niektórymi z nich buduję bliższe relacje. Nie chcę nikogo namawiać na udział tylko w wyjazdowych rekolekcjach, ale we wszelkich zorganizowanych wyjazdach wakacyjnych. Prawdopodobieństwie jest tym większe, że możesz wybrać obóz wspinaczkowy, górski, rowerowy itd. Ważne, aby było to spójne z Twoimi indywidualnymi zainteresowaniami. Wtedy od razu trafisz na kogoś, kto ma podobne pasje i łatwiej będzie znaleźć wspólny język.
Następnym miejscem, gdzie mam możliwość zawierania znajomości są kluby fitness, w których pracuje i z których korzystam. W tych miejscach panuje bardzo koleżeńska, otwarta i nieformalna atmosfera. Wszyscy zwracają się do siebie po imieniu, więc nie ma sztucznego dystansu, co bardzo pomaga tworzyć relacje.
Bardzo ważna jest dla mnie też samopomocowa grupa terapeutyczno-psychoedukacyjna. Uczestniczą w niej głównie osoby z doświadczeniem kryzysu psychicznego. Oficjalnie spotykamy się raz w miesiącu, a towarzysko znacznie częściej. Pomagamy sobie nawzajem, motywujemy się w zdrowieniu i stawianiu czoła wyzwaniom codzienności.
Z tych wszystkich miejsc dostaję dużo energii. Dostaję też ludzi, do mojej antystresowej sieci wsparcia, o której pisałam tutaj. Mam nadzieję, że moje doświadczenia będą dla Was inspiracją w poszukiwaniu i budowaniu nowych relacji.

wtorek, 21 maja 2019

Sieć wsparcia



Samopomoc – cóż to takiego jest? Czy chodzi o jakieś zewnętrzne działania pomocowe, czy raczej o to, co sami możemy dla siebie zrobić? Przez długi czas miałam przekonanie, że samopomoc jest gdzieś na zewnątrz, że są (albo powinny być) jakieś samopomocowe organizacje i pomagać. Teraz jestem zdania, że samopomoc to przede wszystkim to, co sama mogę zrobić dla siebie. Obecnie zdrowie mi dopisuje, więc mogę dla siebie zrobić sporo. Uważam, że będąc w dobrej kondycji, trzeba myśleć o pewnym zabezpieczeniu na gorsze czasy. Myślę, że ma tu zastosowanie starożytna sentencja Si vis pacem, para bellum (Jeśli chcesz pokoju, szykuj się do wojny). Pisałam tutaj już o planie na zdrowie, a teraz czas na sieć wsparcia.
Chyba wszyscy wiedzą, że dobrze jest mieć jakieś wsparcie. Ja osobiście cenię sobie bliskie emocjonalne więzi. Jest to dla mnie bardzo ważne. Wydaje mi się, że każdy może sobie taką antystresową sieć wsparcia zbudować, a w zasadzie to uświadomić sobie, że ona istnieje i odważnie skorzystać z niej w czasie potrzeby.
Jak znaleźć taką sieć wsparcia? Najprościej rozejrzeć się po swoim otoczeniu i usystematyzować pewne fakty. Jako ściągę można wykorzystać poniższą tabletkę i uzupełnić ją imionami bliskich osób.
Rozbawia mnie

Pomaga rozmawiać o problemach

Daje rady

Pozwala o sobie dobrze mówić i dobrze się czuć

Zmienia mnie

Tak samo spędza wolny czas

Zmusza mnie do myślenia

Mogę mu zaufać

Udziela praktycznej pomocy

Pomaga mi się zrelaksować

Mogę z nim porozmawiać o problemach z pracy

Nie ma nic wspólnego z moją pracą


Dla mnie to bardzo proste, przejrzyste i skuteczne narzędzie do budowania swojej sieci wsparcia. Nie wszystkie miejsca muszą od razu być zapełnione, ale warto poszukać tych uzupełnień w swoich relacjach. Być może będzie to refleksja do podjęcia decyzji o budowaniu nowych relacji? Uważam, że w tym obszarze warto inwestować, jednak należy to robić z głową i dużym szacunkiem do siebie i innych. Dajcie znać w komentarzach, jak wyglądają Wasze sieci wsparcia, czy macie osoby na które możecie liczyć? Być może jest tak, że sieć wsparcia świeci pustkami, ale i to nie jest sytuacją bez wyjścia. Jak to zmienić? O tym już wkrótce!

Zmiany, zmiany, zmiany!

 Ponad dwa lata temu, kiedy zaczynałam prowadzić tego bloga nie miałam żadnego pojęcia o stronach internetowych. Wybrałam jedyne narzędzie, ...