wtorek, 3 grudnia 2019

Zapraszam do klubu

Profesor Antonii Kępiński wprowadził wiele dobrego do współczesnej psychiatrii. Jedną z małych, wielkich rewolucji było założenie Klubu byłego pacjenta, który był miejscem spotkań dla jego podopiecznych.  Z dużym powodzeniem tego typu kluby zaczęły powstawać także poza Krakowem. Niestety zazwyczaj już pod nazwą Klubu Pacjenta, a uważam, że ta pierwotna nazwa była trafniejsza i dawała większą nadzieję na zdrowie i zdrowienie. Nie będę kruszyć kopii o nazwę, chcę Wam przybliżyć samą ideę takiej formy rehabilitacji społecznej.
W bliskim (geograficznie i mentalnie) mi Centrum Psychiatrii w Katowicach działa taki klub.  Oficjalnie powstał wraz z Zespołem Leczenia Środowiskowego w 2010 roku i przez lata współdziałał z Klubem grupy rodzin. Był przeznaczony dla osób, które nie chciały lub nie mogły skorzystać z opieki Środowiskowego Domu Samopomocy, nie kwalifikowały się też na oddział dzienny. Wcześniej funkcjonował w sposób nieformalny. W dużej mierze był wynikiem kultywowania relacji towarzyskich powstałych w czasie pobytu w szpitalu, ale czasem niektórzy byli pacjenci przychodzili do szpitala się stołować, gdyż nie było ich stać na jedzenie, a w szpitalu mogli liczyć na miskę zupy. W ten sposób na korytarzach tworzyły się wspierające więzi.
Obecnie Klub Pacjenta w Szopienicach ma w dużej mierze charakter terapeutyczny. Po części jest też  grupą wsparcia i daje możliwość kontaktu z profesjonalistą (psychologiem lub psychiatrą) . Nie ma kolejki, a spotkania są otwarte dla wszystkich pacjentów Centrum Psychiatrii. Odbywają się regularnie w każdy wtorek i czwartek od 10:30 do 12:00. W czasie takiego spotkania można liczyć na kawę lub herbatę. Jest czas, aby każdy mógł się wypowiedzieć i zostać wysłuchanym. Czasem jest też wspólny spacer, gimnastyka lub zabawa w gry planszowe czy kalambury – zależy od preferencji uczestników. Dzięki technice XXI wieku w zajęciach klubu bierze udział nawet pan, który od dawna nie wychodzi z domu – łączymy się z nim przez komunikator internetowy lub telefon. W ten sposób jest możliwy jego udział w spotkaniu z innymi ludźmi.  Kontakt z drugim człowiekiem jest bardzo ważny, bo – jak wiadomo – samotność zabija i takiej właśnie samotności klub przeciwdziała.
Moim zdaniem to, co dzieje się w Klubie, jest piękne. Ludzie powoli wracają do pełnienia ról społecznych, uczą się budować nowe relacje. Mają okazję znowu stać się sobą. Uważam to za bardzo ważny element rehabilitacji społecznej. Chciałabym, aby kluby były dostępne dla każdego pacjenta opuszczającego szpital. A czy Wy korzystaliście kiedyś z zajęć Klubu Pacjenta albo słyszeliście o jakimś w swojej okolicy? Zapraszam do podzielenia się swoimi doświadczeniami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zmiany, zmiany, zmiany!

 Ponad dwa lata temu, kiedy zaczynałam prowadzić tego bloga nie miałam żadnego pojęcia o stronach internetowych. Wybrałam jedyne narzędzie, ...