wtorek, 14 maja 2019

Strach się bać!

Kiedyś byłam odważna. Może nie jakoś super odważna, ale odważniejsza niż obecnie. Nie bałam się pływać na głębokiej wodzie w basenie, nie bałam się korzystać z wyciągów narciarskich ani chodzić do dentysty. Teraz, no cóż, mam z tym problem. Na basenie nie byłam już ponad dwa lata. Nie dość, że stresuje mnie głębokość (tak na marginesie, to obecnie basen jest płytszy niż wtedy, gdy uczyłam się pływać, w czasie remontu zmieniono głębokość z 3,50m na 2,20m), to jeszcze obawiam się wszelkich chorób dermatologicznych, które można złapać w kontakcie z wodą.
Do dentysty chodzę, ale towarzyszy temu duży dyskomfort. Całe szczęście, że mam sprawdzoną lekarkę, która zna mnie od dziecka i mogę swobodnie powiedzieć jej, jak się czuję. W czasie jednej z wizyt powiedziała coś, co utkwiło mi w pamięci: „To nie strach, tylko brak pewności. Pewność została odebrana”. Bardzo to do mnie trafiło. Uświadomiłam sobie, że dawniej, zanim trafiłam do szpitala psychiatrycznego (w ogóle nigdy wcześniej nie leżałam w żadnym innym szpitalu) byłam pewna, że jestem niezniszczalna. Że zawsze sobie poradzę. Sama! Jednak przyszła choroba. Byłam bezradna, zdana na pomoc i opiekę innych. Dla mnie to bardzo trudne. Cenię sobie samodzielność.
Bardzo nie lubię, gdy moja autonomiczność zostaje mi odebrana. Dosłownie i w przenośni tracę grunt pod nogami, gdy siadam na wyciągu narciarskim. Jakiś czas temu miałam mieć wykonany rezonans magnetyczny głowy. Niestety nie udało się przeprowadzić badania. Nie wiem, czy to strach przed nieznanym, lęk przez zamknięciem w tubie czy obawa, że coś pójdzie nie tak. Długo się nad tym zastanawiałam i chciałam sobie zracjonalizować tę sytuację. Wyeliminować strach, lęk, obawy. Jednak moja głowa nie chciała mnie słuchać. Zamiast przekonać się do bezpieczeństwa tego badania, zaczęła kreślić czarne scenariusze typu pożar szpitala! Za miesiąc mam kolejny termin rezonansu magnetycznego. Zobaczymy, czy uda mi się przezwyciężyć paraliżujący lęk i poddać się badaniu.
Dużo mam lęków na co dzień. Boję się katastrof budowlanych, pożarów, wypadków komunikacyjnych. Staram się unikać zatłoczonych miejsc. Tłum ludzi też budzi we mnie strach. Wydaje mi się, że wielu z tych rzeczy zawsze się bałam, ale nie umiałam tego nazwać. Myślałam, że każdy tak ma i że to normalne. Dopiero będąc w szpitalu dowiedziałam się, że tak nie powinno być. Trochę mi to przeszkadza, te obawy, strach i lęk. Uczę się to wszystko oswajać. Powtarzam sobie, że ludzie z natury są dobrzy, obiekty użyteczności publicznej mają drogi ewakuacyjne, a większość kierowców to nie samobójcy i dbają o bezpieczeństwo w czasie jazdy. Czasem to pomaga, czasem nie.
Wiem, że wiele osób zmaga się w swoim życiu z lękiem. Może ktoś z Was chce się podzielić jakimiś swoimi sprawdzonymi sposobami jak sobie z tym radzić? Zapraszam do dyskusji w komentarzach i na fb.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zmiany, zmiany, zmiany!

 Ponad dwa lata temu, kiedy zaczynałam prowadzić tego bloga nie miałam żadnego pojęcia o stronach internetowych. Wybrałam jedyne narzędzie, ...