poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Wielka Ryba

Czas narodowej dobrowolnej izolacji, to dobry czas na czytanie książek (dla mnie jest zawsze dobry czas na książki, ale teraz inni też mogą go wygospodarować). Kupuję mało książek, zazwyczaj korzystam z biblioteki, jednak teraz jest to niemożliwe. Na szczęście w  moich domowych zbiorach są jeszcze takie pozycje, których nigdy nie przeczytałam w całości, oraz takie, do których można wielokrotnie wracać. Dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić Wielką Rybą autorstwa dominikanina, ojca Adama Szustaka.
Z moją wiarą bywa różnie. Czasem jest silniejsza, czasem słabsza. Mam duży problem z instytucją kościoła, ale to nie znaczy, że mam negować wszystkich ludzi, którzy są z nim związani w jakikolwiek sposób. Określiłabym siebie jako osobę poszukującą swojej religii. Skoro szukam, to czytam, słucham, sprawdzam, jak co funkcjonuje i czy coś mi się podoba czy nie.
Nie pamiętam w jaki sposób, ale kiedyś odkryłam na YouTube kanał Langusta na Palmie, prowadzony przez Adam Szustaka. Był taki czas, że oglądałam go regularnie. I chyba w ten sposób trafiłam na materiał promujący tą książkę. Zainteresował mnie do tego stopnia, że postanowiłam ją zamówić. Sprawił to chyba tekst z okładki: 
„Wielka Ryba może być najważniejszą książką, po jaką kiedykolwiek sięgniesz. Zawiera konkretne, sprawdzone i skuteczne narzędzie do tego, byś mógł odkryć to, do czego zostałeś stworzony, dzięki nazwaniu i uporządkowaniu wiedzy o Twoich talentach i umiejętnościach oraz dostrzeżeniu najważniejszych momentów mocy w Twoim życiu, w których czułeś się naprawdę spełniony.”
Książkę przeczytałam bardzo szybko, ale wiedziałam, że to dopiero pierwsze czytanie. No i najważniejsze, mimo że minęło od pierwszego czytania już pół roku, nadal nie wykonałam ćwiczeń, które są w niej zamieszczone. Czasem już nawet rozmyślałam o tym, jak to się za te ćwiczenia zabiorę, a teraz już wiem, że po prostu to zrobię. Mam czas i postaram się go dobrze wykorzystać. 
Zastanawiam się, czy odkryję u siebie jakieś nowe talenty? Czy utwierdzę się w przekonaniu, że dobrze wykorzystuję moje zasoby? Czy odkryję to, co kocham? Chociaż mam cichą nadzieję, że okaże się, iż idę właściwą ścieżką, a to, co robię i sprawia mi przyjemność, jest tym, co naprawdę kocham.
Jeśli macie ochotę na literaturę dotyczącą własnego rozwoju, ta książka z pewnością Was nie rozczaruje. Jednak, aby odkryć swoją drogę, trzeba się trochę napracować. Tym z Was, którzy się na to zdecydują, życzę wytrwałości i sukcesu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zmiany, zmiany, zmiany!

 Ponad dwa lata temu, kiedy zaczynałam prowadzić tego bloga nie miałam żadnego pojęcia o stronach internetowych. Wybrałam jedyne narzędzie, ...