czwartek, 18 października 2018

Związki i relacje w chorobie psychicznej


Poprzednio pisałam o rodzinie w chorobie psychicznej. O tym, jak choroba wpływa na stosunki rodzinne. Dziś będzie o wszystkich innych relacjach międzyludzkich, w których występuje osoba z zaburzeniem psychicznym. Do tej kategorii wrzucam związki towarzyskie, koleżeńskie, przyjacielskie i damsko – męskie. Nie chcę się nad tym tak dokładnie rozwodzić, jak w przypadku rodziny, więc przedstawię tu tylko moje ogólne spostrzeżenia.
Choroba weryfikuje relacje
O ile w przypadku rodziny występują więzy krwi, które są czymś, co łączy mimo wszystko, o tyle tutaj panuje wolna amerykanka. Hipomania jest zazwyczaj bardzo pożądana w dzisiejszym świecie i mało kto kojarzy taki stan z chorobą. Zatem osoba, która w przebiegu choroby nie doświadcza skrajnych stanów takich jak mania lub depresja, a jedynie subdepresji i hipomanii, nie będzie mieć tak obciążonych relacji jak osoby, u których wystąpiła mania lub depresja. Faktem jest, że oba te stany są uciążliwe dla otoczenia. Ludzie są tylko ludźmi i myślę, że nie można się dziwić, że uciekają od osób zachowujących się dziwnie. Jednak gdy są to bliskie relacje, warto chociaż zasugerować choremu kontakt ze specjalistą, np. psychiatrą lub psychologiem. Osoba w manii może być absolutnie nieświadoma swojego stanu i z pewnością nie zauważy niepokojących objawów.
Czy choroba jest przeszkodą we wchodzeniu w związek?
Myślę, że na samym początku nie trzeba o tym wszystkich informować. Choroba to tylko choroba, rzadko zdarza się, żeby ktoś z niewydolnością nerek lub chorobą Hashimoto informował o tym na pierwszym spotkaniu. Uważam jednak, że wraz z upływem czasu, przy pogłębiającej znajomości, warto pozwolić sobie na szczerość i porozmawiać o tym temacie. Nie jestem zwolenniczką żadnej teorii mówiącej o tym, że nikt nie zrozumie chorego tak dobrze jak drugi chory czy, że osoba z zaburzeniami może dobrze funkcjonować tylko wtedy, kiedy obok niej jest ktoś zdrowy. Zdrowie jest tak ulotne, że nigdy nie możemy być w 100% pewni, że ktoś niezdiagnozowany nie ma zaburzeń psychicznych. Sądzę, że szukając partnera, należy, pomimo choroby, kierować się takimi samymi kryteriami, jak w każdym innym wypadku. Myślę, że dobrze znaleźć kogoś, kto będzie wsparciem, ale i inspiracją do stawania się lepszym człowiekiem. Kogoś, kto zawsze będzie stał po mojej stronie. Podobno nigdy nie jest ważne to, jak silny jest przeciwnik z którym masz się zmierzyć. Ważne jest to, jak silny jest ten, na czyją pomoc możesz liczyć.
Zapraszam do dyskusji!
Jestem ciekawa, jakie są Twoje doświadczenia w relacjach z innymi ludźmi. Zarówno z pozycji zdrowej osoby, która spotyka się z człowiekiem chorym, jak i na miejscu osoby chorej, która jest w relacjach ze zdrowymi ludźmi. Miejsce w komentarzach czeka na Was!

2 komentarze:

  1. Uważam ,że dwie osoby chore ,mają w związku trudno .i przeżywanie choroby przez jedną stronę może być przeszkodą nie do przeskoczenia. Mianowicie byłem w związku z dziewczyną chorą na schizofrenie sam też choruję na zaburzenia dwubiegunowe. Tylko miałem pecha bo jej zachowania były dla mnie trudne do wytrzymania ,trudno mi było jej towarzyszyć kiedy się gorzej ta dziewczyna poczuła .ona moją empatię traktowała wrogo kiedy ją łapał lęk informowała mnie i w ogóle bała się już mi mówić sam się źle czułem . A co do ujawniania tematu choroby przy poznawaniu innych to szczerość musi być z czasem...
    Mati

    OdpowiedzUsuń
  2. "Kogoś, kto zawsze będzie stał po mojej stronie" Ale jak to będzie w przypadku kiedy będziemy np. w manii ? Czy w takiej sytuacji możemy liczyć że idealny partner będzie po zawsze po naszej stronie ? Nawet w normalnym stanie remisji nie możemy na to liczyć ponieważ nie zawsze zdarza nam się działać słusznie.

    OdpowiedzUsuń

Zmiany, zmiany, zmiany!

 Ponad dwa lata temu, kiedy zaczynałam prowadzić tego bloga nie miałam żadnego pojęcia o stronach internetowych. Wybrałam jedyne narzędzie, ...