Poprzednio
pisałam o rodzinie w chorobie psychicznej. O tym, jak choroba wpływa
na stosunki rodzinne. Dziś będzie o wszystkich innych relacjach
międzyludzkich, w których występuje osoba z zaburzeniem
psychicznym. Do tej kategorii wrzucam związki towarzyskie,
koleżeńskie, przyjacielskie i damsko – męskie. Nie chcę się
nad tym tak dokładnie rozwodzić, jak w przypadku rodziny, więc
przedstawię tu tylko moje ogólne spostrzeżenia.
Choroba
weryfikuje relacje
O
ile w przypadku rodziny występują więzy krwi, które są czymś,
co łączy mimo wszystko, o tyle tutaj panuje wolna amerykanka.
Hipomania jest zazwyczaj bardzo pożądana w dzisiejszym świecie i
mało kto kojarzy taki stan z chorobą. Zatem osoba, która w
przebiegu choroby nie doświadcza skrajnych stanów takich jak mania
lub depresja, a jedynie subdepresji i hipomanii, nie będzie mieć
tak obciążonych relacji jak osoby, u których wystąpiła mania lub
depresja. Faktem jest, że oba te stany są uciążliwe dla
otoczenia. Ludzie są tylko ludźmi i myślę, że nie można się
dziwić, że uciekają od osób zachowujących się dziwnie. Jednak
gdy są to bliskie relacje, warto chociaż zasugerować choremu
kontakt ze specjalistą, np. psychiatrą lub psychologiem. Osoba w
manii może być absolutnie nieświadoma swojego stanu i z pewnością
nie zauważy niepokojących objawów.
Czy
choroba jest przeszkodą we wchodzeniu w związek?
Myślę,
że na samym początku nie trzeba o tym wszystkich informować.
Choroba to tylko choroba, rzadko zdarza się, żeby ktoś z
niewydolnością nerek lub chorobą Hashimoto informował o tym na
pierwszym spotkaniu. Uważam jednak, że wraz z upływem czasu, przy
pogłębiającej znajomości, warto pozwolić sobie na szczerość i
porozmawiać o tym temacie. Nie jestem zwolenniczką żadnej teorii
mówiącej o tym, że nikt nie zrozumie chorego tak dobrze jak drugi
chory czy, że osoba z zaburzeniami może dobrze funkcjonować tylko
wtedy, kiedy obok niej jest ktoś zdrowy. Zdrowie jest tak ulotne, że
nigdy nie możemy być w 100% pewni, że ktoś niezdiagnozowany nie
ma zaburzeń psychicznych. Sądzę, że szukając partnera, należy,
pomimo choroby, kierować się takimi samymi kryteriami, jak w każdym
innym wypadku. Myślę, że dobrze znaleźć kogoś, kto będzie
wsparciem, ale i inspiracją do stawania się lepszym człowiekiem.
Kogoś, kto zawsze będzie stał po mojej stronie. Podobno nigdy nie
jest ważne to, jak silny jest przeciwnik z którym masz się
zmierzyć. Ważne jest to, jak silny jest ten, na czyją pomoc możesz
liczyć.
Zapraszam
do dyskusji!
Jestem
ciekawa, jakie są Twoje doświadczenia w relacjach z innymi ludźmi.
Zarówno z pozycji zdrowej osoby, która spotyka się z człowiekiem
chorym, jak i na miejscu osoby chorej, która jest w relacjach ze
zdrowymi ludźmi. Miejsce w komentarzach czeka na Was!
Uważam ,że dwie osoby chore ,mają w związku trudno .i przeżywanie choroby przez jedną stronę może być przeszkodą nie do przeskoczenia. Mianowicie byłem w związku z dziewczyną chorą na schizofrenie sam też choruję na zaburzenia dwubiegunowe. Tylko miałem pecha bo jej zachowania były dla mnie trudne do wytrzymania ,trudno mi było jej towarzyszyć kiedy się gorzej ta dziewczyna poczuła .ona moją empatię traktowała wrogo kiedy ją łapał lęk informowała mnie i w ogóle bała się już mi mówić sam się źle czułem . A co do ujawniania tematu choroby przy poznawaniu innych to szczerość musi być z czasem...
OdpowiedzUsuńMati
"Kogoś, kto zawsze będzie stał po mojej stronie" Ale jak to będzie w przypadku kiedy będziemy np. w manii ? Czy w takiej sytuacji możemy liczyć że idealny partner będzie po zawsze po naszej stronie ? Nawet w normalnym stanie remisji nie możemy na to liczyć ponieważ nie zawsze zdarza nam się działać słusznie.
OdpowiedzUsuń