Jeśli ktoś z Was zastanawia się, czy teraz na blogu będą tylko teksty o chorobie dwubiegunowej, to odpowiadam: pojawi się jeszcze kilka wpisów w tym temacie, a potem przyjdzie czas na inne zagadnienia.
Profilaktyka w chorobie afektywnej
dwubiegunowej jest bardzo istotna. Sama kiedyś nie przywiązywałam do niej tak
dużej wagi, co znacząco odbijało się na moim zdrowiu. O ile na pierwsze kryzysy
psychiczne (w tym wypadku depresje lub
manie) człowiek nie może się przygotować, bo nie umie rozpoznać, kiedy się one
zbliżają, to z każdym przebytym epizodem choroby zyskuje się większe
doświadczenie nie tylko „w chorowaniu”, ale i w zdrowieniu. Chciałabym podzielić
się z Wami moim przepisem na zdrowie i wskazać najważniejsze obszary, o które
warto dbać.
1. Zachowaj
rytmy dobowe
Noc to czas snu, dzień to czas
aktywności. Może to oczywiste, ale mało modne w dzisiejszym świecie. Przez tysiące lat ewolucji organizm człowieka
przyzwyczaił się do takiego trybu życia. Nocne aktywności były wręcz niemożliwe
do czasu rozpowszechnienia elektryczności. W przeszłości tylko nieliczni
spędzali noce przy świecach lub lampach naftowych, zajmując się pisaniem,
czytaniem czy rozmowami. Dopiero w
poprzednim stuleciu pojawiła się telewizja i Internet, niewinni złodzieje snu.
Zanim zachorowałam absolutnie nie dbałam o higienę snu, często niedosypiałam.
Ratowałam się bardzo mocną kawą, co było krótkotrwałym rozwiązaniem. Obecnie
śpię powyżej 8 godzin, ale nie więcej niż 11. Taki wymiar snu jest dla mnie
optymalny . Większa ilość snu w chorobie dwubiegunowej może prowadzić do
depresji, mniejsza świadczy o hipomanii i zbliżającej się manii. Już kilka razy
modyfikując ilość snu udało mi się uchronić przed epizodem choroby. W okresach
kiedy miałam jeszcze większą potrzebę snu, wprowadziłam relaksujące spacery.
Taka aktywność dała mi możliwość odpoczynku, a zarazem uniemożliwiła spanie w
dzień. Bardzo mi to pomogło. Innym razem miałam poważny problem z zaśnięciem i
niestety byłam zmuszona zażyć tabletkę doraźną. Uważam, że to rozwiązanie
pozwoliło mi uniknąć hipomanii i manii. Czasem wkurzam się, że tak dużo śpię,
ale wiem że to chroni moje zdrowie. Bardzo rzadko (raz na rok) pozwalam sobie
na „zarwanie nocy”, co w moim wypadku oznacza pójście spać w okolicach północy.
Owszem, ktoś może nazwać taki styl życia
geriatrycznym. Moim zdaniem dobrze jest znać miarę swoich możliwości. Sen daje
mi życie dobrej jakości.
2. Siła
rytuału
Człowiek rodząc się doskonale wie,
kiedy jest pora snu, karmienia i zabawy. W tym najwcześniejszym okresie życia rodzice
dbają o to, aby dziecko było karmione regularnie (zresztą samo się tego domaga
nie mając zegarka, poza własnym zegarem biologicznym). W planie dnia z reguły uwzględniony jest spacer, a położenie do
łóżka poprzedza wieczorna kąpiel i czas wspólnie spędzony na czytaniu bajek. Te
wszystkie czynniki wpływają na harmonijny rozwój organizmu. Szkoda, że z czasem
sami o tym zapominamy. Człowiek dużo lepiej funkcjonuje w regularnej strukturze,
która daje pewną stabilizację w życiu. Większość przypadków choroby
dwubiegunowej diagnozuje się między 25 a 30 rokiem życia. Bardzo często to
właśnie w tym okresie struktura życia się rozmywa. Uważam, że tak było w moim
przypadku. Skończyłam studia, pracowałam w wolnym zawodzie. Wszystko zależało
ode mnie i byłam bardzo elastyczna. Dla mnie okazało się to zgubne. Z doświadczenia wiem, że warto zadbać o swoje
rytuały. Mimo że obecnie nie pracuję na etacie,
udało mi się zbudować taki system życia, który tworzy mi pewne ramy
zapewniające poczucie bezpieczeństwa i przewidywalności.
3. Odpoczynek
Dopiero od niedawna pojawiła się
moda na „slow life”. Większość ludzi jest wtłoczona w korporacyjne życie
obarczone ciężarem wydajności. Pośpiech, sukces i efektywność wypełniają
kalendarze wielu ludzi. Odpoczynek?
Przeciętny Polak wypoczywa na urlopie 7 dni w ciągu roku. Mało tego,
często jest to męczący wypoczynek (wycieczka objazdowa, zdobywanie szczytów
gór). Po takim urlopie to dopiero trzeba odpocząć! Tylko kiedy? Najlepiej jest
odpoczywać codziennie. Nie jest to łatwe. Sama staram się zarezerwować każdego
dnia 1 – 2 godziny na odpoczynek. Wiem,
że takie „marnowanie” czasu pozwala mi lepiej i wydajniej funkcjonować.
4. Relacje
Trudny obszar. Zbudowanie relacji
wymaga czasu i zaangażowania. Czas jest bardzo deficytowym dobrem.
Zaangażowanie wymaga energii. Dla
utrzymania relacji potrzeba uważności na drugiego człowieka. Człowiek jest istotą społeczną i do
prawidłowego funkcjonowania potrzebuje innych ludzi i ich wsparcia. Nie sztuką
jest funkcjonować samotnie. Sztuką jest żyć z innymi ludźmi, pomagać im i
prosić ich o pomoc w razie potrzeby. Każdy, a zwłaszcza człowiek chory, jest
bezpieczniejszy funkcjonując z innymi. To właśnie otoczenie jako pierwsze może
zauważyć niepokojące zachowania, będące sygnałami zbliżającego się epizodu
choroby.
5. Dystans
Mogłabym się o tym rozpisywać, ale
ktoś inny zrobił to o wiele lepiej. Chciałabym przedstawić przykazania wybitnego polskiego filozofa,
Leszka Kołakowskiego:
„Po pierwsze: przyjaciele. A poza tym:
Chcieć niezbyt wiele,
Wyzwolić się z kultu młodości,
Cieszyć się pięknem,
Nie dbać o sławę,
Wyzbyć się pożądliwości,
Nie mieć pretensji do świata,
Mierzyć siebie swoją własną miarą,
Zrozumieć swój świat,
Nie pouczać,
Iść na kompromisy ze sobą i światem,
Godzić się na miernotę życia,
Nie szukać szczęścia,
Nie wierzyć w sprawiedliwość świata,
Z zasady ufać ludziom,
Nie skarżyć się na życie,
Unikać rygoryzmu i fundamentalizmu.”
Nie jest to
droga łatwa, ale być może jedna z niewielu służących zdrowiu,
którego sobie i Wam życzę!
Przykazania Leszka Kołakowskiego za
stroną http://lifehacking.pl/17-przykazan-prof-leszka-kolakowskiego/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz