czwartek, 7 lutego 2019

Hej(t) !



Hejt to nie tylko obraźliwy lub agresywny komentarz. To także działanie przejawiające wrogość, agresję i złość wobec kogoś w Internecie. W minionych dniach doświadczyłam tego na własnej skórze. Nigdy nie przypuszczałam, że treści zamieszczane tutaj, na blogu, mogą wywołać takie emocje. Emocje które spowodują radykalne działanie. Dokładnie chodzi mi o sytuację związaną z zablokowaniem postów informujących o wpisach na blogu publikowanych na facebooku.
Wielu z Was wie, że blog ma swój fanpage. I to właśnie przede wszystkim tam udostępniam wiadomości o nowych wpisach. To jedyne miejsce w Internecie, gdzie pojawiają się wszystkie linki do bloga. W zależności od treści wpisu udostępniam go też na różnych grupach tematycznych: poświęconych tematyce psychologicznej, grupach wsparcia dla chorych i ich bliskich. Posty te są zatwierdzane przez administratorów grup, zazwyczaj są lubiane, czasem wywołują dyskusje. Często są udostępniane przez inne osoby na ich prywatnych tablicach, stronach lub w innych grupach o podobnej tematyce. Jakiś czas temu na jednej z grup ktoś skrytykował pojawienie się mojego posta, ale inni użytkownicy grupy stanęli w jego obronie, za co bardzo dziękuję. Dzięki sile facebooka moje teksty docierają nawet do 1000 osób, 90% ruchu generują wejścia z tego portalu lub aplikacji. Nic dziwnego, tak najprościej i najszybciej. Nie trzeba nawet sprawdzać poczty, po prostu informacja o tekście jest szybko dostępna. Na moim blogu nie ma reklam, w żaden sposób na nim nie zarabiam. Moją jedyną misją jest szerzenie wiedzy o zdrowiu psychicznym, zdrowych relacjach międzyludzkich i innych tematach z pogranicza psychologii, psychiatrii i codziennego życia. Staram się pisać teksty tak, aby były wartościowe dla odbiorcy i wiem, że takie są. Jeszcze raz dziękuję za wszystkie wiadomości prywatne, które do tej pory otrzymałam. Cieszę się, że mogę innym pomóc w taki sposób.
Zdaję sobie sprawę, że nie każdy musi być fanem mojego bloga. Każdy ma swój gust i prawo do wybierania takich treści, którymi się interesuje. Co zrobić, żeby nie czytać o moim blogu? Wystarczy zablokować sobie moje posty, ale – UWAGA – nie trzeba od razu zgłaszać ich jako tekstów wulgarnych i obraźliwych. To już lekka przesada. Na szczęście tym razem facebook po mojej interwencji w ciągu 24godzin "odblokował bloga". Jednak przez ten czas nawet w messengerze nie mogłam przesłać adresu bloga, takie wiadomości były zatrzymywane ze względu na "naruszenie norm społeczności". Kuriozum!
Jeśli jesteś moim czytelnikiem i nie chcesz przegapić żadnego wpisu, gorąco zachęcam do subskrypcji (podaj adres e-mail w okienku po prawej stronie, poniżej wtyczki fb). Mam nadzieję, że w ten sposób żaden post Ci nie umknie. Mam też nadzieję, że taka sytuacja (z blokadą bloga) już się nie powtórzy, z drugiej strony jeśli ktoś zrobił to raz, może podjąć kolejne działania.
Mam nadzieję, że była to sytuacja incydentalna i już się nie powtórzy, jednak mimo wszystko zapraszam do korzystania z subskrypcji. Wystarczy że sprawdzisz pocztę, a znajdziesz tam wiadomość o nowym wpisie. Posty są publikowane zawsze we wtorek i piątek rano, jeśli nie otrzymacie e-maila, sprawdźcie spam. Czasem może coś zabłądzić, ale generalnie powinno działać. Zastanawiam się też czy założyć na fb zamkniętą grupę dla czytelników bloga. Dajcie znać w komentarzach, co sądzicie o tym pomyśle. Pocieszający jest tylko fakt, że blog wywołuje skrajne emocje, miłość i nienawiść są bardzo blisko siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zmiany, zmiany, zmiany!

 Ponad dwa lata temu, kiedy zaczynałam prowadzić tego bloga nie miałam żadnego pojęcia o stronach internetowych. Wybrałam jedyne narzędzie, ...