wtorek, 19 lutego 2019

Mam na imię Paweł i jestem alkoholikiem


Alkoholizm to choroba psychiczna, ma nawet swój numer w ewidencji (ICD-10: F. 10.2). Można wiele powiedzieć w tym temacie, ale do mnie najbardziej przemawiają doświadczenia osób, które same zmagają się z tą dolegliwością. Chciałabym przedstawić Wam Pawła Wojtusiaka. Męża, ojca, radnego, społecznika – człowieka wielu talentów. Człowieka, który, jak wielu innych w naszym społeczeństwie, jest alkoholikiem. Jednym z wielu wyjątkowych, bo trzeźwych alkoholików. Trzeźwym od 10 lat. Zapraszam do krótkiej rozmowy.
Mówi się, że alkoholizm to choroba emocji. W jaki sposób alkohol pomagał Ci przeżywać emocje?
Każdy przypadek jest inny. Myślę, że akurat w moim wypadku było tak, że najpierw, gdy byłem nastolatkiem, picie alkoholu było formą próby zaimponowania grupie rówieśniczej, a także ucieczką od nieśmiałości – dziś może niektórym trudno w to uwierzyć, ale kiedyś byłem nieśmiały, wycofany, a alkohol dodawał mi odwagi. W wieku 16–19 lat w życiu (kolokwialnie mówiąc) nie „zagadałbym” do dziewczyny, która mi się podobała, na trzeźwo. To są sprawy, które alkohol początkowo ułatwiał, z czasem zaczął je jednak utrudniać i upośledzał kolejne emocje, ale to już zupełnie inna historia.    
W którym momencie zorientowałeś się, że nadużywasz alkoholu i jesteś uzależniony?
Mówi się, że alkoholik, by przestał pić, musi osiągnąć swoje dno. Głębokość tego dna to sprawa bardzo indywidualna. Jeden zauważy je, gdy straci pracę, inny rodzinę, prawo jazdy albo mieszkanie. Są tacy, którzy nie zauważą go nigdy. Szczęście w nieszczęściu, moje dno okazało się relatywnie „płytkie”. Powiem tylko tyle, że zauważyłem u siebie cechy i zachowania osoby, którą być nie chciałem. Bałem się, że się nią stanę. Na szczęście dla mnie dostrzeżenie w swoim zachowaniu, że mogę stać się taki, jaki nigdy być nie chciałem, wystarczyło, by poprosić o pomoc.  
Jak wyglądała Twoja droga do trzeźwości?
Oczywiście nie było tak, że pogodziłem się ze swoją chorobą z dnia na dzień. Najpierw myślałem, że mogę się kontrolować sam. Na przykład na zasadzie: „od dziś piję tylko piwo, bo szkodzi mi tylko wódka”. Oczywiście takie „leczenie” się samodzielnie nic nie dawało.
Dopiero, gdy sam przed sobą po prostu przyznałem, że jestem alkoholikiem, poszedłem do bliskiej mi osoby, która z tą chorobą z sukcesem walczyła od kilku lat. Dowiedziałem się gdzie iść i tak zacząłem chodzić na terapię do Sosnowieckiego Centrum Psychoterapii i Leczenia Uzależnień oraz
na mityngi AA oraz do Klubu Abstynenta „DROMADER”.  
Czy nadal bierzesz regularnie udział w spotkaniach anonimowych alkoholików i co one Ci dają?
Szczerze, w klasycznych mityngach AA  nie brałem udziału wiele lat i wróciłem do tego na początku tego roku, bo po prostu nagle poczułem taką ochotę i potrzebę. Każdy człowiek jest inny, ja na mityngi regularnie chodziłem przez pierwsze 3 lata abstynencji, później nie miałem takiej potrzeby, a teraz postanowiłem wrócić. Chodzę, jak czas pozwoli, staram się raz w tygodniu, choć w praktyce wychodzi mniej więcej raz na dwa tygodnie.
Wróciłem, bo miałem ochotę, a teraz przy okazji odkryłem nowy sens w tym chodzeniu. Na początku drogi mojej trzeźwości chodziłem tam tylko dla siebie i tylko by pomóc sobie. Teraz mam poczucie, że chodząc tam, opowiadając swoją historię, swoje doświadczenia i o swoich emocjach, pomagam nowym osobom w drodze do ich trzeźwości.
Co jest najtrudniejsze w wytrwaniu w trzeźwości?
Nie ma uniwersalnej odpowiedzi. Dla każdego może to być coś innego. Na początku najgorsze były namowy znajomych i przyjaciół podczas spotkań rodzinnych i towarzyskich. Nawet członkowie mojej rodziny, którym powiedziałem wprost, dlaczego nie piję, osoby tak zwanej „starej daty”, nie potrafiły początkowo tego zrozumieć. Uważali, że przecież „jedną lampkę wina wypić możesz”. Później po prostu wszyscy się przyzwyczaili, że „on tak ma, że nie pije”. Na początku najtrudniej było nie sięgać po alkohol w sytuacjach i miejscach, w których robiło się to wcześniej, więc starałem się na początku takich sytuacji i miejsc unikać. Jednak chciałbym podkreślić, że w każdej chorobie – i tak jest i w tej – nie ma dwóch identycznych przypadków. Są tylko pewne
zespoły cech wspólnych dla pewnych grup ludzi. Warto nie być mądrzejszym od swoich terapeutów i wszystkich dookoła. Trzeba po prostu słuchać dobrych rad osób bardziej doświadczonych. 
Czy jest coś, czym szczególnie chciałbyś podzielić się z innymi w związku ze swoim doświadczeniem alkoholowym?
Chcę tylko powiedzieć, że nigdy nie jest za wcześnie i nigdy nie jest za późno, by zerwać z tą chorobą i zawsze warto to zrobić. A jeśli ktoś chciałby, abym podzielił się z nim większą ilością informacji i swojego doświadczenia, zapraszam na mityng AA grupy „DROMADER” w każdy poniedziałek o godzinie 18.00, Sosnowiec Środula, ulica Słowackiego 58. Co tydzień odbywają się mityngi, a w ostatni poniedziałek miesiąca tak zwany mityng otwarty, na który
mogą przyjść także niealkoholicy. Nigdy nie ma przymusu wypowiadania się, można po prostu usiąść i posłuchać. 
Bardzo dziękuję i życzę dużo zdrowia.
Dziękuję.


6 komentarzy:

  1. Super odwaga i odpowiedzialność gratuluję i życzę dalszego trwania .Pozdrawiam Marek .

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Również gratuluję odwagi i życzę udanego powrotu do normalności. Pamiętam jak mój sąsiad również był alkoholikiem i od kiedy tylko kojarzę to nadużywał alkoholu. Moim zdaniem bardzo istotnym jest, aby zgłosić się do ośrodka terapii uzależnień https://detoksfenix.pl/ gdyż to właśnie w takich miejscach jesteśmy prawidłowo leczeni.

    OdpowiedzUsuń
  4. Najważniejsze to faktycznie przyznać się do tego, ze ma się problem alkoholowy. Jak czytałam niedawno o detoksykacji alkoholowej http://www.med-online.pl/czy-detoksykacja-alkoholowa-jest-dobrym-rozwiazaniem/ to zauważam, że faktycznie może to być bardzo dobre rozwiązanie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Samo przyznanie się do takich rzeczy jest na pewno dużą odwagą u takich ludzi i wtedy najlepiej jest również zapewnić im właściwą pomoc psychologa. Sama czasami chodzę również do psychologa w https://psycholog-ms.pl/ i wiem, że takie wizyty bardzo dużo mi dają.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla tych, którzy potrzebują wsparcia w trudnych chwilach, polecam zajrzeć na https://www.terapiapoznan.pl/. Ich zespół to prawdziwi specjaliści, którzy potrafią pomóc w każdej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń

Zmiany, zmiany, zmiany!

 Ponad dwa lata temu, kiedy zaczynałam prowadzić tego bloga nie miałam żadnego pojęcia o stronach internetowych. Wybrałam jedyne narzędzie, ...