czwartek, 11 kwietnia 2019

Brakujący element terapii


Nie jestem naukowcem, badaczem ani lekarzem. Mimo tego chciałabym się z Wami podzielić moim najnowszym odkryciem. Wydaje mi się, że znalazłam nowe lekarstwo na wiele problemów i kryzysów natury psychicznej. Co więcej, w moim założeniu powinno być ono łatwo dostępne i niedrogie. Chodzi mi o szacunek. Dla wielu osób korzystających z pomocy służby zdrowia (czy to prywatnej, czy to państwowej) nadal jest to pojęcie abstrakcyjne w kontekście relacji pacjent – lekarz/terapeuta. Mało kto mówi o szacunku dla człowieczeństwa, a już szczególnie o szacunku dla chorych.
Myślę, że szacunek to bardzo ważna sprawa. Każdy człowiek ma swoją godność i powinno być to respektowane bez względu na rodzaj relacji. Myślę, że wszyscy – a już szczególnie psychiatrzy i psychoterapeuci w ramach kształcenia zawodowego – powinni być edukowani w tym zakresie. To smutne, że tak wiele znanych mi osób, ma złe doświadczenia z profesjonalistami. Sama mam różne doświadczenia. Koniec końców, po kilku latach poszukiwań, udało mi się trafić na fachowców, którzy traktują mnie jak człowieka, a nie jak numer w kartotece z postawioną diagnozą lub bez.
Bardzo ubolewam nad tym, że dobry psychiatra to nadal wyjątek, a nie standard. To jedna z przyczyn, dla których ludzie zwlekają z wizytą w poradni zdrowia psychicznego!
Moim marzeniem (być może nierealnym) jest, aby lekarze traktowali pacjentów tak, jak sami chcieliby być traktowani. Sama doświadczyłam niepoważnego traktowania, lekceważenia i pogardzania. To nie jest przyjemne dla nikogo i nigdy, a już na pewno nie poprawia sytuacji człowieka chorego, człowieka w kryzysie.
Zastanawiam się, co można zrobić, aby rozpropagować ideę szanowania pacjentów. Wiem, że będzie to trudne. W świecie kreowanym przez współczesne media na szacunek zasługują tylko młodzi, piękni i bogaci. Każdy, komu choć na moment powinie się noga, to słabeusz i nieudacznik.
Mam taki pomysł, aby dzielić się dobrymi doświadczeniami w relacjach z profesjonalistami zdrowia psychicznego. Myślę, że na początek można stworzyć listę lekarzy, którzy są ludźmi i patrzą na człowieka, a nie na przypadek medyczny. Zapraszam Was do udziału w tej akcji. Mam nadzieję, że w komentarzach pojawią się Wasze typy z krótkim uzasadnieniem. Z mojej strony przedstawiam dwie lekarki:
Aleksandra Barabasz-Gembczyk – uważam ją za osobę, która uratowała mi życie. Umie słuchać i rozmawiać. Jest bardzo empatyczna, wyrozumiała, a zarazem wymagająca. Na pierwszym miejscu stawia dobro pacjenta.
Ewa Rudzka-Jasińska – profesjonalistka w każdym calu. Uważnie słucha, zadaje szczegółowe pytania i dokładnie analizuje odpowiedzi. Bardzo otwarta, do leczenia podchodzi holistycznie.
Obie panie mają jedna cechę wspólną: darzą pacjentów szacunkiem. I dla mnie, to czyni je wyjątkowymi postaciami. Trochę to smutne, że jest to aż tak wyjątkowe, chociaż powinno być standardem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zmiany, zmiany, zmiany!

 Ponad dwa lata temu, kiedy zaczynałam prowadzić tego bloga nie miałam żadnego pojęcia o stronach internetowych. Wybrałam jedyne narzędzie, ...