Daniel Fisher to postać o bardzo bogatym życiorysie, ale nie
o tym chcę pisać. Tym, czym chciałabym się z Wami podzielić, jest nowatorska
forma leczenia zaburzeń psychicznych oparta o jego własne doświadczenia i
badania: e-CPR, czyli emocjonalna reanimacja. O tej metodzie można by napisać
całą książkę, ale tutaj tylko zasygnalizuję jej główne założenia.
Ten tajemniczy skrót nie jest nazwą żadnego badania jak EEG
czy EKG. Jego rozwinięcie jest bardzo proste:
E – emotional – emocjonalny
C – connect – nawiązanie więzi, współodczuwanie
P – emPower – wsparcie, dowartościowanie, wzmocnienie
R – revitalize – odbuduj życie drugiego człowieka w
społeczności poprzez przywrócenie równowagi oraz ponowne nawiązanie kontaktów,
wprowadzenie rutyny oraz przyjęcie ról społecznych
Podstawowym założeniem tej metody jest wzajemna pomoc, której
można doświadczyć dzięki autentycznej, serdecznej więzi opartej na wzajemnym
wsparciu. Samopomoc jest wzorowana na programie 12 kroków Anonimowych
Alkoholików, który od wielu lat skutecznie pomaga ludziom na całym świecie.
Kryzys psychiczny, to kryzys emocjonalny, który jest
naturalna reakcją na nadzwyczajne wydarzenie (może to być śmierć bliskiej
osoby, huragan, utrata pracy lub jakakolwiek inna trauma). Osoba doświadczająca
kryzysu wymyśla kreatywne sposoby, by siebie chronić. Te rozwiązania mogą być dla
innych dziwaczne, niezrozumiałe, a nawet szalone. eCPR mówi, że te pozornie
niezwykłe zachowania są swoistym systemem obronnym. Osoba przechodząca kryzys
doświadcza wzmocnienia poprzez więź z osobą wspierającą, która daje nadzieję,
na powrót do zdrowia.
Pierwsze pytanie, jakie według programu e-CPR należy zadać,
to „Co Ci się przytrafiło?”, a nie, jak często pytamy, „Co jest z Tobą nie
tak?”. Wymaga to relacji pełnej wzajemnego szacunku i stawia osobę w kryzysie i
osobę wspierającą na tym samym poziomie w relacji. Nie ma podwładnego chorego i
wszechwiedzącego lekarza lub terapeuty.
Zestawienie głównych
założeń metody e-CPR i tradycyjnego leczenia w zwięzły sposób przedstawia
poniższa tabla.
Podejście tradycyjne
|
e-CPR
|
|
Więź emocjonalna
|
Zaangażuj się werbalnie
zadając pytania, aby postawić diagnozę;
Powstrzymuj się od
okazywania emocji, aby utrzymać granice
|
Przede wszystkim
odczuwasz obecność innej osoby całym swoim jestestwem;
Wyraź emocje dzięki
kanałom komunikacji, które pomagają w nawiązywaniu więzi
|
Wzmacnianie
|
Wytłumacz, oceń i
napraw;
Specjalista wie, co
jest niewłaściwe i wie, jak naprawić problem; specjaliści uważają, że mogą
uleczyć osobę w kryzysie
|
Nie ma potrzeby
wyjaśniać, naprawiać lub radzić drugiej osobie;
Poprzez siłę nawiązania
więzi możemy razem eksplorować niepewność nieznanego; obie osoby odkrywają
swoją mądrość poprzez połączenie dwóch serc, moc uzdrawiająca jest w relacji
|
Rewitalizacja
|
Cel: specjalista ulży w
odczuwaniu symptomów człowiekowi, który nazywany jest osobą chorą
|
Cel: wspólne
doświadczenie nowego życia i nowej nadziei
|
Z pewnością oba podejścia mają swoich zwolenników. Tradycyjna
szkoła pozwala na minimalizację kosztów emocjonalnych po stronie lekarza. Osoba
ta nie musi się w żaden sposób angażować w relację z pacjentem, czyni go osobą
podwładną i pozbawioną praw. Metoda e-CPR zakłada pełne emocjonalne
zaangażowanie osoby wspierającej, ale daje też szanse „chorującemu” na
samostanowienie i czerpanie z własnego doświadczenia, jakim jest kryzys.
Z własnego doświadczenia wiem, że e-CPR daje ogromne szanse,
sama też występowałam jako osoba wspierająca i doświadczyłam kosztów
emocjonalnych z tym związanych. Mimo wszystko w generalnym rozrachunku uważam,
że leczenie e-CPR powinno być dostępne dla każdego. Jestem ciekawa, czy dożyję
takich czasów. Byłoby to cudowne!
Jeśli zainteresował Was ten temat i chcecie się dowiedzieć
więcej, dajcie znać. Chętnie podzielę się swoją wiedzą.
Tekst powstał na podstawie materiałów warsztatowych autorstwa
Daniela Fishera i Margaret Zawiszy
chętnie bym się dowiedziała czegoś więcej o tej metodzie. dziekuje za podzielenie się
OdpowiedzUsuń