poniedziałek, 16 września 2019

Emocjonalna reanimacja

Lubię się rozwijać. W miarę możliwości biorę udział w wydarzeniach związanych ze zdrowiem, a szczególnie ze zdrowiem psychicznym i zdrowym społeczeństwem. Z okazji śląskich obchodów Międzynarodowego Dnia Zdrowia Psychicznego Fundacja Wielogłosu wraz z uniwersytetem SWPS zorganizowała konferencję „Rola społeczności w procesie zdrowienia osób po kryzysie psychicznym”. Jednym z gości tego wydarzenia był Daniel Fisher, amerykański badacz mózgu i serca, naukowiec, psychiatra, a zarazem pacjent psychiatryczny.

Daniel Fisher to postać o bardzo bogatym życiorysie, ale nie o tym chcę pisać. Tym, czym chciałabym się z Wami podzielić, jest nowatorska forma leczenia zaburzeń psychicznych oparta o jego własne doświadczenia i badania: e-CPR, czyli emocjonalna reanimacja. O tej metodzie można by napisać całą książkę, ale tutaj tylko zasygnalizuję jej główne założenia.

Ten tajemniczy skrót nie jest nazwą żadnego badania jak EEG czy EKG. Jego rozwinięcie jest bardzo proste:

E – emotional – emocjonalny

C – connect – nawiązanie więzi, współodczuwanie

P – emPower – wsparcie, dowartościowanie, wzmocnienie

R – revitalize – odbuduj życie drugiego człowieka w społeczności poprzez przywrócenie równowagi oraz ponowne nawiązanie kontaktów, wprowadzenie rutyny oraz przyjęcie ról społecznych

Podstawowym założeniem tej metody jest wzajemna pomoc, której można doświadczyć dzięki autentycznej, serdecznej więzi opartej na wzajemnym wsparciu. Samopomoc jest wzorowana na programie 12 kroków Anonimowych Alkoholików, który od wielu lat skutecznie pomaga ludziom na całym świecie.

Kryzys psychiczny, to kryzys emocjonalny, który jest naturalna reakcją na nadzwyczajne wydarzenie (może to być śmierć bliskiej osoby, huragan, utrata pracy lub jakakolwiek inna trauma). Osoba doświadczająca kryzysu wymyśla kreatywne sposoby, by siebie chronić. Te rozwiązania mogą być dla innych dziwaczne, niezrozumiałe, a nawet szalone. eCPR mówi, że te pozornie niezwykłe zachowania są swoistym systemem obronnym. Osoba przechodząca kryzys doświadcza wzmocnienia poprzez więź z osobą wspierającą, która daje nadzieję, na powrót do zdrowia.

Pierwsze pytanie, jakie według programu e-CPR należy zadać, to „Co Ci się przytrafiło?”, a nie, jak często pytamy, „Co jest z Tobą nie tak?”. Wymaga to relacji pełnej wzajemnego szacunku i stawia osobę w kryzysie i osobę wspierającą na tym samym poziomie w relacji. Nie ma podwładnego chorego i wszechwiedzącego lekarza lub terapeuty.

Zestawienie  głównych założeń metody e-CPR i tradycyjnego leczenia w zwięzły sposób przedstawia poniższa tabla.


Podejście tradycyjne
e-CPR
Więź emocjonalna
Zaangażuj się werbalnie zadając pytania, aby postawić diagnozę;
Powstrzymuj się od okazywania emocji, aby utrzymać granice
Przede wszystkim odczuwasz obecność innej osoby całym swoim jestestwem;
Wyraź emocje dzięki kanałom komunikacji, które pomagają w nawiązywaniu więzi

Wzmacnianie
Wytłumacz, oceń i napraw;
Specjalista wie, co jest niewłaściwe i wie, jak naprawić problem; specjaliści uważają, że mogą uleczyć osobę w kryzysie
Nie ma potrzeby wyjaśniać, naprawiać lub radzić drugiej osobie;
Poprzez siłę nawiązania więzi możemy razem eksplorować niepewność nieznanego; obie osoby odkrywają swoją mądrość poprzez połączenie dwóch serc, moc uzdrawiająca jest w relacji
Rewitalizacja
Cel: specjalista ulży w odczuwaniu symptomów człowiekowi, który nazywany jest osobą chorą
Cel: wspólne doświadczenie nowego życia i nowej nadziei



Z pewnością oba podejścia mają swoich zwolenników. Tradycyjna szkoła pozwala na minimalizację kosztów emocjonalnych po stronie lekarza. Osoba ta nie musi się w żaden sposób angażować w relację z pacjentem, czyni go osobą podwładną i pozbawioną praw. Metoda e-CPR zakłada pełne emocjonalne zaangażowanie osoby wspierającej, ale daje też szanse „chorującemu” na samostanowienie i czerpanie z własnego doświadczenia, jakim jest kryzys.

Z własnego doświadczenia wiem, że e-CPR daje ogromne szanse, sama też występowałam jako osoba wspierająca i doświadczyłam kosztów emocjonalnych z tym związanych. Mimo wszystko w generalnym rozrachunku uważam, że leczenie e-CPR powinno być dostępne dla każdego. Jestem ciekawa, czy dożyję takich czasów. Byłoby to cudowne!

Jeśli zainteresował Was ten temat i chcecie się dowiedzieć więcej, dajcie znać. Chętnie podzielę się swoją wiedzą.



Tekst powstał na podstawie materiałów warsztatowych autorstwa Daniela Fishera i Margaret Zawiszy

1 komentarz:

  1. chętnie bym się dowiedziała czegoś więcej o tej metodzie. dziekuje za podzielenie się

    OdpowiedzUsuń

Zmiany, zmiany, zmiany!

 Ponad dwa lata temu, kiedy zaczynałam prowadzić tego bloga nie miałam żadnego pojęcia o stronach internetowych. Wybrałam jedyne narzędzie, ...