Początek roku za nami, euforia
wywołana zmianą daty opada tym bardziej, że postanowienia noworoczne nie chcą
się realizować w magiczny sposób, tylko wymagają ciężkiej pracy i zaangażowania.
Zbliżają się terminy, kiedy trzeba spłacać karty kredytowe użyte do
świątecznych zakupów, a do wypłaty jeszcze daleko. Aura nadal nie sprzyja, jest
zimno, szaro i nadal brakuje słońca. Podobno to właśnie trzeci poniedziałek
stycznia jest najbardziej depresyjnym dniem roku. Trudno dyskutować z
wymienionymi powyżej faktami. Rzeczywistość może być przytłaczająca, ale skoro
wiadomo już, że ten jeden dzień jest najgorszym dniem w roku, to można się
przygotować i odeprzeć ten atak zła. Mam kilka sposobów, którymi się z Wami
podzielę.
Po pierwsze: wyśpij się
Nic nie wpływa na mnie tak źle, jak
brak snu. Od razu jestem rozdrażniona, niespokojna i zmęczona. O komfort snu
zadbaj już poprzedniego dnia – wyjdź wieczorem na spacer i przewietrz
sypialnię (chyba że jest straszny smog, to zrezygnuj z wietrzenia, a na spacer załóż
maskę). Przed snem weź relaksującą kąpiel i odpowiednio wcześnie udaj się na
odpoczynek. Na godzinę przed snem zrezygnuj z używania telefonu komórkowego,
tabletu czy innych źródeł białego światła. Możesz poczytać książkę, albo
pomarzyć lub chwilę pomedytować. Modlitwa też jest formą medytacji. Tak
przygotowany do snu masz o wiele większe szanse na solidną regenerację.
Zjedz coś pysznego i zdrowego
Tutaj, podobnie jak w pierwszym
przypadku, możesz przygotować się już poprzedniego dnia. Jeśli czeka Cię długi
dzień poza domem, idealnie sprawdzą się pudełka z gotowymi posiłkami. Co do
nich zapakować? To już zależy od Ciebie; jeśli nie masz własnego pomysłu
polecam moje przepisy z tekstu Dieta na poprawę nastroju.
Zadbaj o relaks
Wiele osób pomija ten ważny aspekt
życia, kluczowy dla zachowania higieny zdrowia psychicznego. Odpoczynek może
mieć różne formy, zarówno aktywne (bieganie, pływanie, fitness, siłownia) jak i
bardziej bierne (wizyta w saunie, czytanie książki, oglądanie telewizji, filmu
lub serialu). Wybierz to, co sprawia Ci przyjemność i pomaga się zregenerować.
To tylko tyle i aż tyle, bo mimo
wszystko „blue monday” to kolejny zwykły poniedziałek, kiedy trzeba iść do
pracy, szkoły czy na uczelnię, zająć się domem i wszystkimi innymi rutynowymi
obowiązkami, więc czasu na „walkę” z tym „najgorszym dniem roku” nie ma zbyt
wiele. Osobiście uważam, że każdy z nas może mieć swój „blue monday” w innym
terminie, ale moje wskazówki wtedy także powinny być skuteczne. Najważniejsze
to pozytywne nastawienie i uśmiechnięta dusza. Z każdym dniem, nawet tym szarym,
jesteśmy przecież bliżej wiosny i słonecznych dni. Miłego dnia, nie tylko
dzisiaj, ale i w najbliższy poniedziałek!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz